27 sierpnia 1944 roku. Późny wieczór. Brindisi (Włochy). Załoga ppor. Pil. Kazimierza Widackiego szykuje się do wykonania swojego piątego zadania – wspomożenia oddziałów walczących w konspiracji w Warszawie. Młodzi mężczyźni świadomi zagrożenia wsiadają do samolotu HP Halifax FS-P. Jeszcze nie wiedzą, że ten lot będzie ich ostatnim.

Kpt. nawigator Franciszek Omylak (lat 37) , ppor. pilot Kazimierz Widacki (lat 23) , ppor. bombardier Konstanty Dunin - Horkawicz (lat 27), ppor. strzelec pokładowy Tadeusz Mroczko (lat 24), sierżant mechanik pokładowy Wilhelm Balcarek (lat 29), sierżant radiooperator Jan Ożga (lat 25) i sierżant strzelec pokładowy Józef Skorczyk (lat 29) – to właśnie oni wspomogli Powstańców Warszawskich. Wykonali powierzone im zadanie – zrzucili 10 pojemników i 10 paczek z bronią i lekarstwami. W drodze powrotnej zostali namierzeni przez siły niemieckie. Bronili się długo. Jednak, gdy zbliżali się do Karpat, a w ich sercach zapłonęła nadzieja, że uda im się powrócić do bazy,  Halifax został zestrzelony przez niemiecki myśliwiec Ju-88. 

Samolot rozbił się we wsi Krzywa. Nie przeżył nikt z załogi. Miejscowa ludność pochowała szczątki w miejscu katastrofy, gdyż Niemcy zabronili pochówku na cmentarzu.

W miejscu tragedii stanął pomnik upamiętniający ofiarę jaką złożyli lotnicy. Mając całe życie przed sobą, pełni odwagi, miłości do ojczyzny wsiedli do samolotu, by po raz kolejny nieść pomoc tym, którzy walczyli o wolność naszego kraju.

By ocalić od zapomnienia ich bohaterstwo, co roku w rocznicę katastrofy pod Pomnikiem Lotników Polskich w Krzywej-Banicy odbywa się msza święta.  

Nadleśnictwo Gorlice podobnie jak w latach poprzednich wzięło udział w piątkowej uroczystości. Sztandar i złożone kwiaty to wyraz uznania, wdzięczności i szacunku jakim leśnicy darzą tych, którzy na zawsze pozostali na tej ziemi.

Pamiętajmy o naszej historii i wyciągajmy z niej wnioski na przyszłość.

Więcej informacji na temat katastrofy w Krzywej-Banicy: